Obserwatorzy

sobota, 12 grudnia 2015

Rozdział 4.





Tak więc moim drodzy kolejny rozdział. Za wszelkie błędy przepraszam jak zwykle :). Rozdział dedykuję Oń Mellark. Jeśli ktoś chce dedykację, niech napisze w komentarzu. Pozdrawiam was cieplutko i życzę miłego czytania.

Patrzę na nagiego Kevina, który rżnie na blacie kuchennym jakąś dziewczynę w długich blond włosach i ogromnych sztucznych piersiach .

Oboje tak jak i ja są w szoku,że ich nakryłam tyle,że ja oprócz tego jestem wściekła jak nigdy w życiu.

-Jennifer kochanie-zaczyna

-Ty sukinsynu!

Nagi Kevin odskakuje jak poparzony od kobiety.

-Jenn kochanie to nie to, co myślisz.

-Co ty ku**a mówisz? Czy ty siebie słyszysz?-wrzeszczę.

-Proszę nie krzycz, ja tylko...

-Dobrze widzę co robisz, rżniesz jakąś dziwkę w moim domu!

-Pozwól sobie to wytłumaczyć.... to tylko.

-Wyp**dalaj z mojego domu razem z tą zdzirą!-rzucam w niego kubkiem.

Naga kobieta wybiega z pomieszczenia,zasłaniając nagie piersi koszulką.

-Kochanie proszę wybacz mi to, to nic takiego .....-zaczyna.

-Wyp***dalaj z mojego domu!

-Jenn wybacz mi proszę, kocham cię.

-Wynoś się stąd! Nienawidzę cię! Zdradziłeś mnie z tą szmatą i jeszcze mi mówisz, żebym ci wybaczyła?-rzucam się na niego i uderzam go pięścią w twarz.

-Jennifer przepraszam to nie było nic wielkiego, nie było cię tyle czasu to.......

-Zamknij tą swoją przebrzydłą mordę i wypierdzielaj z mojego domu!-rzucam w niego porozrzucanymi ubraniami.

-Nienawidzę cię! Wynoś się stąd!

-Kochanie to nie tak.

Wypycham mężczyznę za drzwi i zamykam je na klucz. Wkurzony zaczyna bić pięściami o drzwi.

Wbiegam po schodach prosto do sypialni i biorę jego walizkę, szybko otwieram okno balkonowe i wyrzucam ją na parking, po czym zamykam okno.

Zbiegam po schodach i krzyczę na niego.

-Lepiej pozbieraj swoje rzeczy z parkingu i wynoś się stąd.

-Co?

-Dobrze słyszałeś.

-Jennifer proszę, otwórz drzwi! Daj to sobie wytłumaczyć!

-Zamknij pysk i wynoś się stąd!

Rzucam się na kanapę i wybucham płaczem. Jak on mógł mi to zrobić z pierwszą lepszą dziewczyną, którą poznał na pewno kilka dni temu.Cały czas mnie okłamywał i mówił mi, że mnie kocha i jestem dla niego całym światem i,że nie może beze mnie żyć ,a robił to z jakąś dziewczyną i to w moim własnym domu.Jak mogłam być taka naiwna i głupia.Wyciągam z torebki telefon i dzwonię do swojej najlepszej przyjaciółki Gabrielli. Dzwonię do niej kilka razy, lecz na próżno,sprawdzam,która jest godzina i widzę,że dochodzi 4 rano, dlatego nie odbiera moich telefonów bo na pewno śpi.

Postanawiam zadzwonić do Josha, potrzebuję teraz wsparcia kogoś bliskiego ,a on z pewnością należy do takich osób. Całe szczęście po kilku sygnałach odbiera telefon i mówi mi, że będzie u mnie za 20 minut.

20 minut później

-Jenn co się stało? Dlaczego płaczesz?-podchodzi do mnie i kładzie mi rękę na ramieniu.

-Zdradził mnie z jakąś dziwką-mówię przez łzy.

-Co?? Kevin?!

-Tak ten ch*j rżnął jakąś laskę w mojej kuchni!-wybucham płaczem.

-Zatłukę go,Jenn nie płacz- mocno mnie do siebie przytula.

-Na dodatek kłamał mi w żywe oczy,że to nie tak jak wygląda,że to nic dla niego nie znaczy-mówię przez łzy.

-Co za burak,Jenn tak bardzo mi przykro.

-Zbiję go, normalnie go zabiję. Cały czas mówił mnie jak on to bardzo mnie kocha,że jestem dla niego wszystkim!-wrzeszczę.

-Jenn proszę uspokój się,on nie jest wart tego,żebyś ty przez niego cierpiała.Jeszcze ja z nim pogadam,powinnaś się przespać ,wyglądasz na bardzo zmęczoną.

-Josh jak ja mam teraz zasnąć? Ty nie widzisz tego, co się stało?

Słyszę brzęczenie telefonu na kanapie. Podnoszę narzutę i znajduję telefon tego idioty.Na ekranie widnieje zdjęcie tej dziewczyny, którą kilka minut przyłapałam z Kevinem, naciskam na zieloną słuchawkę i wrzeszczę.

-Czego ty chcesz zdziro?!

-Jenn ja nie wiedziałam,że on nadal z tobą jest.Kevin mówił mi,że on już z tobą zerwał i nie macie ze sobą kontaktu.

-Gówno mnie to obchodzi. Nienawidzę was wszystkich!

-Jennifer proszę...

Wciskam czerwoną słuchawkę,daję telefon Joshowi i rzucam się ponownie na kanapę i ponownie wybucham płaczem.

-Jenn nie chcę cię martwić, ale to nie była jedyna dziewczyna.

Josh pokazuje mi telefon i wszystkie sms-y do Kevina.

,,Dziękuję za tą upojną noc. Przeleciałeś mnie jak nikt inny, czekam na więcej''

,,Twoje nagie ciało leżące na mnie i twoje dłonie pieszczące moje piersi,to niezwykle podniecające''.

-Dość! Ten dupek jeszcze mnie popamięta -wyrywam mu telefon i przeglądam zawartość galerii.

Jest tu mnóstwo zdjęć nagich kobiet i samego Kevina, moją uwagę przykuwa jedyny filmik znajdujący się w galerii. Naciskam na niego i oglądam.

-No ja po prostu nie wierzę! Jeszcze je nagrywał.

Pokazuję telefon Joshowi.

-Jenn ?To już nie są żarty,to jest jakiś zboczeniec.

Z telefonu Kevina zaczynają dochodzić moje krzyki i Kevina oraz jak wypowiadaliśmy swoje imiona, kiedy się kochaliśmy.Na mojej twarzy pojawiają się rumieńce, które pieką mnie niemiłosiernie i zakłopotanie, ale także ogromna wściekłość za to, co zrobił Kevin. Najchętniej zastrzeliłabym go na miejscu i podpaliła. Patrzę na Josha, on też wygląda na zakłopotanego całą tą idiotyczną sytuacją.

-Nieźle się bawiliście Jenn.

-Zamknij się ,to nie jest zabawne!

-Bo nie jest, ale tylko stwierdzam oczywiste fakty. Nie martw się ,jutro sobie z nim pogadamy ,a teraz proszę cię ,idź już spać. Jesteś bardzo zmęczona.

Kładę się na kolanach Josha ,a on przykrywa mnie miękkim kocem leżącym obok. Kładzie jedną dłoń na mojej głowie i bawi się moimi włosami. Ta czynność powoli mnie relaksuje i z biegiem czasu powoduje,że udaje mi się zasnąć.

Budzę się rano wtulona w ciepłe ramiona Josha, o ile się nie mylę zasnęłam wczoraj na kanapie ,to znaczy, że musiał mnie tutaj przenieść. Patrzę na niego, jeszcze śpi, jego czarne włosy są w lekkim nieładzie ,a na twarzy widzę nieduży uśmieszek. Dobrze, że przyjechał ja sama w tym dużym domu, nie dałabym sobie rady tej nocy. Nie wiem co zrobiłabym tutaj, będąc całkiem samą. Odgarniam jego czarne włosy z czoła ,a on jeszcze bardziej się uśmiecha.

-Od jak dawna nie śpisz?-szepczę.

-Chyba od jakichś 30 minut.

-To dlaczego mnie nie obudziłeś?

-Lubię patrzeć jak śpisz-na jego twarzy pojawia się wielki uśmiech.

-Ohh ty głupku-uderzam go w twarz poduszką.

-To tak się bawimy?-wstaje i zaczyna bić mnie poduszkami.

-Zaraz oberwiesz-biorę do ręki dwie poduszki i zaczynam obkładać chłopaka.

Josh zaczyna mnie gonić po całym domu i bić mnie poduszkami a ja za wszelką cenę próbuję przed nim uciekać, a jednocześnie go uderzyć.Biegamy i śmiejemy się przez cały czas przez dobre pół godziny, po czym zamawiamy śniadanie.Do naszego śniadania dołożyli nam gazetę na,której widnieję na pierwszej stronie.

-Zobacz tylko to-pokazuję ją chłopakowi.

-,,Jennifer Lawrence pozbywa się rzeczy swojego byłego chłopaka przez okno""-czyta.

Josh patrzy na mnie ze zdziwieniem i czeka na moje wyjaśnienia.

-Możliwe,że nie powiedziałam ci,że wyrzuciłam jego walizkę przez okno-uśmiecham się delikatnie.

-Co takiego?Nie żartuj-pyta zdziwiony.

-Byłam taka wkurzona,że nawet nie pomyślałam o tym,że ktoś może mnie zobaczyć.

Josh nadal patrzy na nie ze zdziwieniem na twarzy, nie wie co powiedzieć ,dlatego zaczyna się cicho śmiać.

-Z czego się śmiejesz?

-Nie wiedziałem,że ty możesz być aż tak nieobliczalna.

-Dlatego radzę ci uważać-uśmiecham się do niego i czytam na głos urywek z gazety.

-,,Jak uważają świadkowie, pomiędzy Jennifer a Kevinem doszło do poważnej kłótni dzisiejszej nocy.Nie wiadomo nadal czym był powód kłótni jednej z najsłynniejszych par Hollywoodu.

Gdy kłótnia ucichła było słychać tylko huk walizki i porozrzucane ubrania po zetknięciu z ziemią przed apartamentem Lawrence a niecałą godzinę później towarzyszący Jennifer w filmie Josh Hutcherson przyjechał pod jej apartament i został u niej na noc. Czyżby tę dwójkę łączyło coś więcej niż tylko przyjaźń?''-cytuję.

-A starałem się być ostrożny, kurde oni są wszędzie.

-Cholerni paparazii- podnoszę głos.

-Żeby tylko wytwórnia się do tego nie przyczepiła, bo będziemy mieć potem problem.

-I to jak wielki Josh. Najpierw muszę załatwić tę sprawę z Kevinem.

-Jadę z tobą, chodź,ubierajmy się i chodźmy.

Robię to, co każe, idę do sypialni ubrać się w świeżo wyprane ubrania i idę razem z Joshem na recepcję.

Wiem, że dziś nie jest aż tak długi rozdział, jak poprzednie, ale mam dużo pracy. Postaram się poprawić w następnym rozdziale.


niedziela, 6 grudnia 2015

Rozdział 3.

Witam wszystkich bardzo serdecznie.Dziś kolejny rozdział,przepraszam za wszelkie błędy językowe xD nadal się uczę.Musicie mi to wybaczyć.Pozdrawiam was bardzo serdecznie i zapraszam was do czytania i komentowania.


2 miesiące później.

Dziś jest ten dzień, premiera pierwszej części Kosogłosa.Jest około dziewiątej rano, powoli wstaję z łóżka i idę do łazienki.Biorę długi gorący prysznic, aby się rozbudzić przed dzisiejszym dniem.Wyciągam z walizki ciepły szlafrok i wychodzę z łazienki, gdzie czeka na mnie moja ekipa przygotowawcza, czyli moja menadżerka Elizabeth,stylistka Sylvia ,makijażystka Selena oraz fryzjerka Lili.Sadzają mnie na fotelu i zaczynają mnie przygotowywać do dzisiejszego występu w telewizji u Ellen. Godzinę później jestem już gotowa.Mam na sobie delikatny makijaż, lekko różowe usta oraz jasnoróżowe policzki. Ubrana jestem w czarną sukienkę do połowy uda z dość dużym dekoltem oraz czarne szpilki do kompletu.

Razem z dziewczynami zamawiamy do pokoju w hotelowej restauracji naleśniki z owocami i bitą śmietaną, które konsumujemy w kilka minut.Po dobrym śniadaniu razem z menadżerką wsiadamy do limuzyny i jedziemy udzielić wywiadu u Ellen. Będę tam ja Josh oraz Liam.Kiedy już jesteśmy na miejscu przed studiem,aż roi się od reporterów uzbrojonych w aparaty.

-Masz załóż je-podaje mi ciemne okulary.

-Dzięki-ubieram je i wychodzę na zewnątrz.

Moi ochroniarze taranują mi drogę do wejścia,odpychając nachalnych paparazzi.Wchodzę do środka i czuję na sobie powiew letniego powietrza chłodzącego moje rozgrzane ciało.Rozglądam się po budynku i widzę czekających na mnie organizatorów programu.

-Witamy panno Lawrence.

-Dzień dobry-uśmiecham się.

-Pięknie pani wygląda,za około 30 minut rozpocznie się program.

-Dziękuję.

-Proszę za mną,zaprowadzę panią do garderoby ,gdzie będzie pani mogła się zrelaksować.

Mężczyzna prowadzi mnie do garderoby gdzie są już Liam z Joshem.

Liam ubrany jest w białą koszulę z krótkim rękawem oraz marynarkę czarne spodnie,Josh ma na sobie białą koszulę z długim rękawem oraz czarny krawat do kompletu, oraz ciemnoniebieskie jeansy. Chłopaki siedzą na skórzanej kanapie i robią sobie zdjęcia z głupimi minami.

-Jakie to słodkie-siadam obok nich.

-Wow Jenn, niezła sukienka-uśmiecha się do mnie Liam.

-Widziałem cię w lepszych.-Josh robi kwaśną minę.

-Zamknij się Josh-pokazuję mu język.

-No żartuje przecież, wyglądasz seksownie.

Robię dziwną minę w kierunku Josha i wybuchamy śmiechem.Czasami naprawdę nie mogę znieść jego zachowania,cały czas mi dożera, szturcha mnie albo się ze mnie śmieje.Ale mimo tego jest szczery,uczciwy i jest wspaniałym przyjacielem na,którego zawsze mogę liczyć. Natomiast Liam jest opanowanym i cichym człowiekiem.Nie dokucza mi tak jak Josh,tylko zawsze służy mi radą i swoją pomocą.Wspiera mnie, a jeśli trzeba to przygwoździ Josha do ściany, kiedy sprawy pójdą za daleko i nie potrafię sobie z nim poradzić.W takich sytuacjach wzrost i waga Liama jest bardzo pomocna.



Zostaje włączony telewizor w garderobie na, którym widnieje logo Ellen,po chwili słyszymy krzyki i oklaski, kiedy Ellen siada na fotelu i wita się z widzami.

-Dzisiejszymi gośćmi będzie trójka utalentowanych, młodych ludzi.Całej trójce sławę przyniosły role w filmie na podstawie książki napisanej przez utalentowaną Suzanne Collins.Wiecie o kim mówię?Jeśli nie zobaczcie sami.Studio pokazuje krótkie urywki filmu, po czym słyszymy zaproszenie od Ellen.Panie i panowie przed wami Jennifer Lawrence,Liam Hemsworth i Josh Hutcherson.

Wchodzimy całą trójką do pomieszczenia i machamy i uśmiechamy się do widowni.

-Miło mi was znów widzieć-mówi Ellen, po czym przytula nas do siebie.

-Nam jest również bardzo miło.

Siadamy na kanapie i jeszcze przez chwilę słuchamy krzyków i wrzasków publiczności.

-Co u was słychać?Jesteście zmęczeni?

-Dobrze,cóż nawet nie tak bardzo, najgorszy jest zawsze pierwszy dzień-odpowiadam.

-A potem już jakoś wpada się w rytm.Co nie?-odpowiada Liam.

-To prawda.

Przez następne pół godziny śmiejemy się razem z Ellenna na jej kanapie.Rozmawiamy o swojej pracy,filmie,życiu prywatnym i o sławie.Ellen to naprawdę doświadczona osoba w tym biznesie,wie jakie pytania zadawać,żeby nie znudzić publiczności i jakich nie zadawać, by nas nie urazić.Potrafi żartować i rozmawiać na wszelkie tematy.Naprawdę bardzo ją polubiłam.

Po skończonym wywiadzie wychodzimy ze studia i kierujemy się do naszych limuzyn i jedziemy na kolejne przygotowania do dzisiejszej premiery.Na samym początku idziemy na wspólny lunch, a następnie udajemy się do garderób, aby się przygotować.Spędzamy wszyscy w nich około 2 godzin, po czym każda osoba z naszej ekipy filmowej idzie do wyznaczonego samochodu,który zawiezie nas prosto na premierę.

Słyszę swoje imię i nazwisko wykrzyczane przez megafony,moja limuzyna przyśpiesza i zatrzymuje w wyznaczonym miejscu. Kiedy mężczyzna otwiera drzwi od pojazdu, tracę możliwość widzenia oraz słyszenia czegokolwiek.Krzyki ludzi, flesze aparatów i telefonów oślepiają mnie.Ktoś chwyta mnie za rękę i wyciąga z samochodu.Powoli odzyskuję wzrok i słuch,idę po czerwonym dywanie uśmiechając się i machając do fanów. Podchodzi do mnie wysoka brunetka,ubrana w białą koronkową suknię sięgającą do ziemi.Wita mnie i zadaje mi kilka pytań odnośnie do tej części filmu.Po krótkiej rozmowie idę przywitać się z fanami.Kiedy podchodzę do nich ,zaczynają piszczeć i wrzeszczeć i krzyczeć moje imię.Próbuję zrozumieć d\co do mnie mówią i odpowiedzieć im na ich pytania lecz panuje tutaj taki hałas,że nie dałabym rady.Podpisuję książki, zdjęcia,koszulki, a nawet twarze moich fanów.Staram się nie ominąć żadnego z nich by nie sprawić im przykrości. Uśmiecham się do każdego z nich i robię sobie z nimi zdjęcia.Przez nieuwagę uderzam w jakiegoś mężczyznę obok mnie, dopiero po chwili orientuję się,że to Josh.

-Patrz gdzie stąpasz Jen,bo jeszcze mnie zdepczesz wielkoludzie-spogląda na moje wysokie obcasy.

-Sorry Josh,ty mój mały człowieczku-przytulam Josha a fani zaczynają histeryzować.

Podpisuję jeszcze kilka autografów i idę na czerwony dywan razem z Liamem i Joshem.

Stajemy obok siebie naprzeciwko fotoreporterów,którzy najszybciej jak potrafią robią nam tysiące zdjęć, następnie idziemy na scenę ,gdzie udzielamy jeszcze kilka krótkich wywiadów i robimy sobie parę pamiątkowych fotek z całą ekipą filmową.Następnie dziękujemy wszystkim fanom za to,że są z nami.Później wszyscy idziemy na uroczystą kolację do pobliskiego hotelu w,którym będziemy spać dzisiejszej nocy.

Siadamy w dużej sali bankietowej, cała sala pokryta jest farbą w kolorze brzoskwiniowym,na suficie wiszą duże żyrandole z diamentowymi wykończeniami,na stołach rozłożone są śnieżnobiałe obrusy ,a na nich położone zostały złote talerze oraz sztućce.Na uroczystą kolację podają nam zupę krem z kalafiorów oraz pyszną pieczeń do tego purée z groszku i ziemniaków i czerwone wino.

-Dziś jest nasza ostatnia wspólna noc, szykuj się na niespodziankę-śmieje się Josh.

-Ty lepiej uważaj na siebie mały facecie-pokazuję mu język.

Siedzący obok Liam zaczyna się śmiać.Josh patrzy na niego ze zdziwieniem i pyta go.

-Nie mów,że akurat ty jesteś z nią w zmowie przeciwko mnie.

Na twarzy Liama pojawia się mina pedofila a ja wybucham śmiechem,że prawie wypluwam jedzenie z ust.

Po skończonej kolacji postanawiam, że dzisiejszą noc spędzę jednak u siebie w domu, a nie w hotelu, chcę pobyć jeszcze tę jedną noc z Kevinem, ponieważ wyjeżdża za 2 dni kręcić kolejny film. Żegnam się z ekipą i wsiadam zmęczona do limuzyny,kładę się na siedzeniach i nawet nie wiem, kiedy zasypiam.Czuję, że ktoś szarpie mnie za ramię i mówi moje imię.Z trudem otwieram oczy i widzę zmartwioną twarz mojego kierowcy.

-Panno Lawrence jesteśmy przed pani mieszkaniem, pomóc pani?

-Nie dziękuję, jestem tylko troszkę zmęczona. Poradzę sobie.

-Na pewno?Jeśli mogę pani w czymś pomóc ,to proszę mówić.

-Naprawdę nie trzeba.Do widzenia-wysiadam z limuzyny i kieruję się do apartamentu.

Wysiadam z windy i idę w kierunku drzwi wejściowych,wkładam klucz do zamka i otwieram drzwi.Włączam światło, ściągam buty i rzucam je do kąta. Postanawiam iść do kuchni po szklankę zimnej wody, włączam światło i doznaję szoku.

czwartek, 3 grudnia 2015

Rozdział 2




Witam dziś kolejny rozdział. Wybaczcie, że taki krótki, ale nie miałam ostatnio zbyt wiele czasu. Tak więc zapraszam was wszystkich do czytania i zostawieniu komentarza z opinią. Pozdrawiam was bardzo serdecznie Aaliyah Hunger Games : ).

Budzę się około godziny 11. Zdejmuje z siebie ciepłą kołdrę i wstaję z łóżka. Idę prosto do łazienki, biorę długi relaksujący prysznic i dzwonię po Room Service. Zamawiam tosty francuskie,bułeczki z czekoladą oraz kawę. Po zjedzeniu idę ponownie do łazienki zrobić makijaż, a następnie idę go garderoby szukać odpowiednich ubrań na dzisiejszą kolację z Kevinem. Otwieram największą szafę w, której znajdują się wszystkie moje sukienki.Szperam w niej przez dobre 30 minut, lecz nie znajduję żadnej odpowiedniej sukni. Postanawiam zadzwonić do swojej stylistki, po czym umawiam się z nią na krótkie zakupy. Ubieram na siebie białe rurki i czarny top oraz karmelowy lekki płaszcz a do kompletu okulary przeciwsłoneczne. Zamykam drzwi od mieszkania i zjeżdżam windą na dół ,gdzie czeka na mnie limuzyna, w której siedzi i czeka na mnie moja stylistka Sylvia.

Wchodzimy do najdroższego sklepu z sukienkami, cały sklep pokryty jest białą oraz lawendową farbą. Na środku rozstawione są złote kanapy oraz wysokie lustra. Idę za Sylvia, moją stylistką do lady i witamy się ze sprzedawczynią. Jest to kobieta w średnim wieku, ma długie blond włosy oraz niebieskie oczy. Prawie każda część jej prawego ucha pokryta jest wszelkiego rodzaju kolczykami. Ma na sobie długą sięgającą do kostek suknię w czarnym kolorze oraz fioletowy pasek na biodrach.

-Cześć Charlotta-macha do kobiety.

-Cześć Sylvia, miło mi cię widzieć, w czym mogę ci pomóc?

- Akurat dziś mi nie tylko Jennifer.

-To dla mnie zaszczyt panno Lawrence.

-Niech pani nie przesadza, niech mówi mi pani Jenn.

Kobieta wychodzi zza lady i kieruje się do osobnego pomieszczenia.

-Zapraszam za mną.

Idę za swoją stylistką do osobnej garderoby. Ściany tego pomieszczenia pokryte są farbą w kolorze pudrowego różu, podłogę pokrywa gruby śnieżnobiały dywan. Na końcu znajduje się kilkumetrowe lustro,a w rogach pomieszczenia znajdują się białe skórzane kanapy.

-Będę przynosić pani tutaj wszystkie suknie,będzie pani przymierzać je tutaj, aby nikt panią nie przeszkodził.

-Dziękujemy-mówimy w tym samym momencie

Sprzedawczyni wychodzi z pomieszczenia, a my rozglądamy się po garderobie. Kobieta wraca po kilku minutach z górą sukienek. Kładzie je na wieszakach i pokazuje mi pierwszą z nich.

-Co powie pani ta taką w kolorze kości słoniowej?-kobieta obraca sukienkę z każdej strony.

-Chętnie ją przymierzę-biorę ją do ręki i wchodzę do przymierzalni.

Suknia prezentuje się całkiem dobrze, lecz pasuje bardziej na dziewczynę, która chce wyglądać jak słodka dziesięciolatka z kucykami. Na dodatek nie jest na ramiączkach tylko z krótkim rękawem, który mnie bardzo odpycha ,a jej dół skraca mi nogi.

Ściągam ją i ubieram kolejną,która wygląda troszeczkę lepiej niż poprzednia, jest w kolorze czerwony do kolan. Dużym plusem jest to, że jest na ramiączkach, lecz ma za duży dekolt, który odsłania prawie całe moje piersi.

Kobieta przynosi ostatnią sukienkę zaprojektowaną przez Gucciego.Jest w kolorze czarnym.Sięga mi ona za kolano, posiada jedno dość szerokie ramiączko i prezentuje się bardzo atrakcyjnie. Wychodzę z przymierzalni i pokazuję się dziewczyną.

/taką sukienkę wybrała Jenn/.



-I co powiecie na nią?-pytam je

-Jest śliczna-uśmiecha się do mnie Sylvia.

-Idealna dla ciebie.

-Też tak sądzę-robię piruet.

-Do tego czarne szpilki z odsłoniętymi palcami i będzie idealnie.

-Ostatnio kupiłam takie, będą pasować.

-Wyglądasz pięknie Jenn.

-Dziękuję.

Wchodzę do przymierzalni, ściągam sukienkę i ubieram się w swoje ciuchy i wracam do dziewczyn.Charlotta pakuje moją sukienkę i wychodzimy ze sklepu. Następnie jedziemy na obiad a później do mojego apartamentu, by zrobić mi makijaż i fryzurę na dzisiejszy wieczór. Po około 2 godzinnych przygotowaniach jestem już gotowa na spotkanie z Kevinem.

Mam na sobie przecudowną sukienkę, czarne szpilki z odsłoniętymi palcami, rozpuszczone włosy i delikatny makijaż. Wchodzę do limuzyny i jadę prosto na prywatne lotnisko ,gdzie ma lądować Kevin.Po niedługiej jeździe jestem już na parkingu przy lotnisku. Patrzę przez przyciemnione szyby pojazdu i wypatruję Kevina.Przyglądam się dość dużej grupie mężczyzn idących w moją stronę, dopiero po chwili orientuję się,że między nimi idzie mój ukochany. Wybiegam z samochodu i biegnę prosto w jego stronę,kiedy mnie zauważa przyśpiesza i biegnie do mnie.Rzucam mu się na szyję ,a on podnosi mnie za pośladki i całuje mnie namiętnie.

-Tak bardzo za tobą tęskniłam.

-Ja za tobą jeszcze bardziej.

Całuję Kevina ,a on przytula mnie mocno do siebie.

-Kocham cię-szepcze drażniąc moje ucho.

-Ja ciebie też-całuję do w policzek.

-Wyglądasz pięknie i seksownie.

-To tylko dla ciebie-szepczę mu do ucha.

On uśmiecha się do mnie i chwyta mnie za dłoń i prowadzi do mojej limuzyny.Otwiera drzwi przede mną i puszcza mnie pierwszą do środka jak prawdziwy gentleman.

-Proszę jechać do najdroższej restauracji, jaką pan zna.

Jedziemy około 30 minut, po czym idziemy do restauracji. Wnętrze restauracji mieni się w kolorze złotym i srebrny od sufitu aż po łyżeczki na stolikach. Kevin zamawia stolik i idziemy za prowadzącym nas kelnerem. Zamawiamy spaghetti bolognese i czerwone wytrawne wino. Delektujemy się pyszną kolacją i sobą nawzajem.Nie mogę się napatrzeć na niego,przez tak długi czas byliśmy osobno,że nie potrafiłam bez niego wytrzymać. Kocham go najbardziej na świecie,on jest dla mnie wszystkim ,jest całym moim światem.

Kiedy tylko patrzy swoimi pięknymi zielonymi oczami w moje zatapiam się w nich bezgranicznie,mogłabym patrzeć się w nie godzinami. Gdy tylko lekko uśmiechnie się do mnie na mojej twarzy maluje się jeszcze większy uśmiech,który nie chce jej opuścić przez długi czas.

Po skończonej kolacji wybieramy się na spacer w świetle blasku księżyca.Idziemy do pobliskiego parku trzymając się za ręce oraz obdarowując się co kilka kroków namiętnymi pocałunkami. Park jest prawie,że pusty co powoduje,że nie musimy się ukrywać przed fanami oraz natrętnymi paparazzi i możemy cieszyć się swoim towarzystwem..Na dworze jest około 20 stopni a mimo tego mam gęsią skórkę na ciele, choć nie wiem, czy spowodowane jest to tym,że jestem takim zmarzluchem czy to,że Kevin tak na mnie działa.Brunet to zauważa i ściąga swoją czarną marynarkę i zakłada ją na mnie. Zatrzymujemy się przy stawie w,którym pływają kaczki oraz 2 śnieżnobiałe łabędzie,siadamy na ławce i bacznie obserwujemy 2 przepiękne ptaki . Łabędzie pływają po stawie i tańczą swój taniec.Opieram głowę o jego klatkę piersiową ,a on obejmuje mnie i przytula do siebie.

-Jesteś najwspanialszą rzeczą, jaka mnie kiedykolwiek spotkała Jenn- całuje mnie w czubek głowy.

-Kocham cię Kevin-szepczę mu do ucha.

Przez kilka minut siedzimy na ławeczce i przytulamy się do siebie,potem Kevin dzwoni do kierowcy i jedziemy do mojego apartamentu. Kiedy jesteśmy już u mnie ,Kevin rzuca się na mnie i całuje mnie namiętnie w usta i zaczyna ściągać ze mnie sukienkę. Ja nie zostaję mu dłużna i zaczynam rozpinać jego miękką fioletową koszulę,która po chwili ląduje na podłodze.Kevin bierze mnie na ręce i niesie mnie do sypialni.

Stawia mnie na podłodze obok łóżka i obejmuje mnie w pasie, po czym przyciąga do siebie na namiętny pocałunek przepełniony pożądaniem.

Powoli zaczyna na mnie napierać co skutkuje,że po chwili leżę na łóżku a Kevin na mnie obdarowując moją szyję i piersi pocałunkami ,a z mojego gardła wydobywają się ciche jęki,które jeszcze bardziej nakręcają mojego ukochanego. Spędzam razem z Kevinem najlepsze 3 godziny w życiu,zasypiamy wtuleni w siebie,zmęczeni, ale spełnieni.

sobota, 28 listopada 2015

Rozdział 1.

Założyłam nowego bloga ,ale ty razem będzie on o Joshu i Jennifer i o ich prywatnym życiu, oczywiście przeze mnie wymyślonym. Mam nadzieję ,że się wam spodoba tak jak mój blog o Katniss i Peecie. Pozdrawiam was bardzo serdecznie i zapraszam was do czytania i zostawienie po sobie komentarza z opinią.

Wysiadam z samochodu i kieruję się prosto na plan zdjęciowy. Do premiery Kosogłosa zostały tylko trzy miesiące ,a my musimy dokończyć jeszcze kilka scen. Wchodzę do budynku i poddaję się charakteryzacji.W garderobie spędzam dobre 20 minut, po czym idę prosto na plan.Idę długim korytarzem i prawie zderzam się z Joshem zapatrzonym w ekran swojego telefonu.

-Jeśli tak bardzo kochasz ten telefon to weź z nim ślub-śmieję się.

-Co?-pyta zdezorientowany.

-Z kim tak namiętnie piszesz?

-Ze znajomą z planu .....Claudią-dodaje po chwili.

-Ooooo czyżby ktoś tu kogoś bardzo lubił?-klepię go po plecach.

Josh uśmiecha się do mnie i przepuszcza przechodzącego obok nas Francisa.

-Ruszajcie się wy moje gwiazdy, bo mamy materiał do nakręcenia-macha do nas ręką.

-Już,muszę jej tylko odpisać.

Wchodzimy za Franacisem na plan. Dziś mamy do zagrania scenę, kiedy Katniss widzi się z Galem po powrocie z odbicia Peety oraz jego atak na Katniss.

Na początku dostajemy nasze teksty do powtórki oraz wskazówki jak mamy się zachowywać. Niedługo później Francis krzyczy akcja i bierzemy się do pracy.

Patrzę w stronę Liama, podbiegam do niego i krzyczę jego imię, po czym przytulam się do niego.

-Jesteś cały?-pytam przerażona.

-O co chodzi?-dodaję po chwili.

-Nie rozumiem, reaktywowali wszystkie działa, a jednak stamtąd wylecieliśmy. Wypuścili nas.

Patrzę w jego oczy wyczekując aż powie mi gdzie jest Peeta.

-Jest tam-pokazuje głową w lewą stronę.

-Gaz pozbawił go przytomności, ale zaraz się wybudzi. Powinnaś przy tym być.

Ponownie go przytulam oraz szepczę mu do ucha słowo dziękuję i idę w kierunku sali razem z Haymitchem.

-Cięcie! Mamy to!-krzyczy Francis.

-Świetnie grałaś-gratuluje mi Liam.

-Dzięki wielkoludzie ty też.

-Robimy krótką przerwę-oznajmia reżyser.

Idę w kierunku krzeseł i siadam obok Liama i Josha, który jest w trakcie kończenia charakteryzacji do następnej sceny. Jego makijażystka odchodzi a ja patrzę na jego posiniaczoną twarz.

-Co ona ci zrobiła?-pytam zdziwiona.

-Mi nic, dlaczego pytasz?


-Bo wyglądasz koszmarnie.

-Liam wyglądam koszmarnie?

-I to jeszcze jak mały człowieku.

Razem z Liamem wybuchamy niekontrolowanym śmiechem,a Josh patrzy na nas i udaje obrażonego.

Wyciąga z kieszeni telefon i włącza aparat i patrzy na swoją twarz.

-Rany boskie co to jest!-śmieje się.

-Pobity i torturowany Peeta Mellark.

-Muszę zrobić sobie zdjęcie. Ktoś chętny?-mówi obracając telefon w naszą stronę i naciska przycisk.

-Weź to usuń patrz jak ja wyszłam-próbuję wyrwać mu telefon.

-Co? Wyszłaś ślicznie co nie panie duży?Zobacz-podaje Liamowi telefon.

-Rzeczywiście panie mały-mówi przez śmiech Liam.

-Nie no przestańcie, bo się zarumienię.

Śmiejemy się przez kolejne 10 minut aż zostajemy zawołani razem z Peetą do odegrania kolejnej sceny.

Wchodzę do sali razem z Haymitchem, aby zobaczyć Peetę.Idę powoli w jego kierunku i wypowiadam jedno słowo.

-Peeta-szepczę .

Josh nieruchomieje w miejscu i patrzy w przestrzeń,podchodzę bliżej niego ,a on spogląda w moją stronę z przerażeniem na twarzy. Próbuję się do niego uśmiechnąć, ale on rzuca się na mnie.

-Cięcie!-krzyczy Francis.

-Całkiem nieźle, powtórzmy to jeszcze raz i przejdziemy do kolejnej sceny!Jenn musisz udawać bardziej zaskoczoną a ty Josh daj z siebie więcej, musisz przybrać smutniejszy wyraz twarzy.Peeta jest wystraszony w tamtym momencie, musisz to lepiej pokazać.

-Już się robi.

Powtarzamy to jeszcze raz i przechodzimy do kolejnej sceny.

-Josh musisz teraz być wściekły, musisz przybrać groźną minę i rzucić się na Jenn. Następnie musisz chwycić ją za szyję i udawać, że ją dusisz. Ty Jennifer musisz poddać się Joshowi, nie będziesz wiedziała co się dzieje, będziesz próbowała zaczerpnąć oddechu, lecz nie będziesz dała rady. Powoli z Joshem będziesz opadała na podłogę wtedy Woddy oraz Mahersal będą próbowali go od ciebie odciągnąć, wtedy Josh musi ich odepchnąć i ponownie rzuci się na ciebie i wylądujecie razem na podłodze. Rozumiecie prawda?-pyta Francis.

-Przerabialiśmy to już kilka razy mam nadzieję, że nie będzie z tym problemu-odpowiadam.

-Uduszę cię-Josh kładzie ręce na mojej szyi i udaje, że mnie dusi.

-Dobrze,wczuwasz się w rolę.

-Tylko mnie na serio nie uduś.

Josh przybiera minę pedofila i zaczyna za mną biegać po planie.

-Nie, zostaw mnie!-krzyczę.

-Peeta jest nieobliczalny, zaraz będzie po tobie-śmieje się i goni mnie.

-Josh nie-śmieję się.

-A właśnie,że tak-chwyta mnie za rękę i przyciąga do siebie.

-Josh puść-śmieje się i próbuję się wyrwać z jego uścisku.

-Już po tobie Jenn.

Próbuję się wyrwać z jego uścisku, lecz z marnym skutkiem, postanawiam go przewrócić. Ląduje twarzą na jego klatce piersiowej i śmieję się z niego.

-Trzeba było ze mną nie zaczynać-patrzę mu w oczy.

-Ty podstępna-chwyta mnie i przewraca się i leży na mnie.

-Josh złaź ze mnie, jesteś za ciężki.

-I kto teraz jest górą? Nie zejdę z ciebie dopóki tego nie powiesz.

Piorunuję go spojrzeniem i mówię cicho.

-Ty a teraz ze mnie złaź grubasie!


Josh niechętnie ze mnie wstaje i idziemy odegrać kolejną scenę. Po około 3 godzinach kończymy nagrywanie i idziemy zjeść obiad, a potem idziemy wszyscy do garderoby zmyć makijaż i ubrać się w swoje ciuchy. Razem z Joshem postanowiliśmy pojechać do niego i zrobić sobie maraton filmowy. Zadzwoniliśmy jeszcze do Sama i Liama oraz Jeny. Teraz Josh układa poduszki oraz koce na podłodze w salonie z marnym skutkiem, ponieważ przez swoją nieuwagę kopnął w stolik na, którym leżał dzbanek z sokiem i rozlał go na koce ,a ja zajmuję się robieniem przekąsek. Za około godzinę wszyscy przyjeżdżają do apartamentu Josha.

-To, co oglądamy?-pyta Jena.

-Może jakąś komedię?-pyta Liam.

-Nie wolę jakiś horror a ty Jenn? Josh?

-Oglądnijmy Igrzyska Śmierci-mówimy razem.

-Czyli dziś oglądamy komedię co?-mówi Sam przez śmiech.

Siadam na podłodze obok Jeny i Liama a Sam obok Josha, który rzuca w niego popcornem. Wybieramy w Pierścieniu Ognia dlatego,że występujemy w nim wszyscy i możemy się nawzajem z siebie pośmiać i nie mylę się śmiejemy się przez cały czas. Najwięcej emocji sprawiło chyba oglądanie jak całuję się z Liamem lub Joshem, gdyż każdy wymienia cenne uwagi odnośnie do pocałunków. Pod koniec filmu dzwoni telefon Josha.

-Hoho kto to? Czyżby ta sławna Claudia?-pyta Sam podnosząc telefon chłopaka.

-Daj ten telefon Sam-Josh próbuje wyrwać mu telefon.

-A co mi zrobisz jak ci go nie oddam?

-To powiem twojej żonie co ostatnio zrobiłeś na planie.

Chytry uśmieszek Claflina znika z twarzy i w ciszy oddaje mu dzwoniący telefon.

-Nie mów, że się swojej własnej żony boisz-klepie go po plecach Liam.

-Lepiej nie denerwować kobiety w ciąży, a zwłaszcza Laury, bo potem będzie ze mną kiepsko.

Jenna kończy pić butelkę piwa i kręci nią po stole.

-To, co może zagramy w butelkę?

-Pewnie.

Kładziemy butelkę na podłodze i kręcimy, los akurat chciał, żeby padło akurat na mnie.

-Pytanie, czy wyzwanie?-pyta mnie Sam.

-Pytanie.

-Kto lepiej całuje?Liam czy Josh?

-Hmmm to bardzo trudne pytania,ale skoro mam wybierać to wybieram Josha.

-Uuuu no to pięknie, już cię nie lubię -Liam udaje obrażonego.

-Sugerowałam się tym ile razy się z wami całowałam chłopaki, wybacz Liam z tobą się mniej całowałam-wybucham śmiechem a ze mną wszyscy i tarzamy się po podłodze. Czas mija nam nie ubłagalnie szybko, gdyż cztery godziny minęły mi jak cztery minuty. Po skończonej imprezie odprowadzamy gości do wyjścia i żegnamy się z nimi. Następnie pomagam Joshowi w sprzątaniu bałaganu.

-Serio lepiej całuje niż Liam?-przerywa ciszę.

-Na to wygląda-uśmiecham się do niego figlarnie.

-To może...

Dzwoni mój telefon, wyciągam go pośpiesznie z kieszeni i patrzę na ekran. To Kevin, mój chłopak. Tak dawno go nie widziałam, wyjechał ponad miesiąc temu, żeby dokończyć kilka scen do jego najnowszego filmu, bardzo się za nim stęskniłam. Szybko odbieram telefon.

-Cześć misiu.

-Witam moją kicię, co u ciebie słychać?

-Właśnie pomagam Joshowi w sprzątaniu a ty co tam porabiasz?

-Aktualnie to jadę na spotkanie w sprawie promocji filmu, stęskniłem się za tobą.

-Ja za tobą także,kiedy wracasz?

-Pojutrze, kiedy wrócę zabiorę cię do najdroższej restauracji w mieście i będziemy szaleć przez całą noc.

-Pojutrze??!! To cudownie, nareszcie się zobaczymy. Jesteś wspaniały, kocham cię.

-Ja ciebie jeszcze mocniej.

-Ja ciebie bardziej.

-A ja ciebie jeszcze mocniej.Przepraszam muszę już kończyć. Do zobaczenia kotku.

-Pa.Kocham cię.

Na mojej twarzy maluje się wielki uśmiech. Pojutrze zobaczę się z moim najukochańszym Kevinem a na dodatek pójdziemy na romantyczną kolację tylko we dwoje. Czy można mieć lepszego chłopaka niż on?

Spoglądam na Josha skupionego na ekranie swojego telefonu. Na jego twarzy po chwili też powoli rodzi się uśmiech co daje mi do zrozumienia, że pisze z Claudią.

-To Claudia, zgadłam?

-Tak, ona. Chce iść ze mną na kolację pojutrze. A do ciebie Kevin dzwonił?

-Tak wraca pojutrze, pójdziemy na romantyczną kolację-uśmiecham się do niego.

-Super, kiedy przyjedzie to powiedz mu, że nadal czekam na ten wspólny mecz.

-Przeczuwałam, że o tym wspomnisz. Powiem mu. Co chciałeś mi powiedzieć?

-Nic, już nic. Chodźmy i posprzątajmy ten bałagan.

Po około 30 minutach kończymy sprzątanie. Josh zamawia mi taksówkę i po 10 minutach jadę do swojego apartamentu. Po wejściu idę pod prysznic, a następnie idę do łóżka. Kiedy się kładę,patrzę jeszcze do swojego telefonu i odczytuję wiadomość od Kevina.

,,Tęsknię za tobą''

Uśmiecham się do telefonu i odpisuję mu natychmiastowo.

,,A ja za tobą jeszcze bardziej''

Gaszę światło ,przykrywam się miękką kołdrą i zasypiam.
*************************************************************************




wtorek, 24 listopada 2015

Notka informacyjna.


Witam wszystkich bardzo serdecznie!Ostatnio dostałam natchnienia do pisania  i pomyślałam nad tym aby założyć bloga o Joshowi i Jennifer,poświęcony ich prywatnemu życiu,oczywiście wszystkie historie,które tutaj opublikuję zostaną przeze mnie wymyślone i (są wytworem mojej chorej wyobraźni xD). Patrzyłam kilka dni temu na blogi o podobnej tematyce lecz znalazłam ich zaledwie kilka  w języku polskim,dlatego zrodził się pomysł aby założyć właśnie tego bloga.Znam kilka osób,które w głębi duszy wierzą,że kiedyś w dalekiej przyszłości Jenn i Josh będą razem ale to tylko spekulacje,cóż może kiedyś to się stanie i na prawdę będą ze sobą,dlatego myślę,że ten blog przypadnie im do gustu i będą go czytały.Tak więc streszczając i nie owijając w bawełnę oznajmiam iż dnia dzisiejszego powstał blog poświęcony Joshifer <3.Dlatego proszę was wszystkich o opinię na ten temat pod tym postem.Pozdrawiam was cieplutko i życzę dobrej nocy.
PS.1 rozdział pojawi się w tą sobotę.