Obserwatorzy

czwartek, 25 sierpnia 2016

Rozdział 13.

Cześć.Zapraszam do czytania i komentowania,również zapraszam was na drugiego bloga IgrzyskaŚmierciAlways.Pozdrawiam.

****Josh****

-Ale dlaczego ona poszła za Liamem do toalety?-drapie się w głowę.

-Sam chciałbym to wiedzieć,kiedy poszedłem go szukać, oni już się kłócili od dłuższego czasu.

-Myślałam,że ona już nareszcie da mu spokój-prycha.

-Też tak myślałem,ale najwidoczniej się oboje pomyliliśmy.Na dodatek, kiedy powiedziałem mu,żeby nie zrobił nic głupiego przez nią,nic mi nie odpowiedział ,tylko odjechał.

-Wkurzony był ,nie dziwię się mu.Też pewnie bym tak zareagowała.

-Jenn,mi się wydaje,że on nadal coś do niej czuje.

-Liam?Przecież wiesz jak on reaguje, kiedy tylko słyszy jej imię,on jej nie cierpi.

-A może on tylko chce, żebyśmy tak myśleli?

-Dobra zakończmy rozmowę.Bo kiedy tylko pomyślę o niej robi mi się niedobrze-udaje wymioty.

Na dodatek, kiedy zobaczyłam w wiadomościach,żę ty i Liam uciekacie przed nią i paparazzi przez parking,to myślałam,że zwariuję.

Widziałam się z nią zaledwie 4 razy i za każdym razem zachowywała się coraz gorzej.Jak nie podrywała kogoś, to wszędzie pokazywała piersi i pośladki.

-Trzeba też znać jakiś umiar-odpowiadam cicho.

-Może czegoś się napijemy?

-A co proponujesz?

-Może piwo?-uśmiecha się do mnie.

-Z tobą zawsze.

Jennifer idzie do kuchni,a ja włączam telewizor,gdzie momentalnie pojawiają się zdjęcia moje i Liama, kiedy uciekaliśmy z parkingu.

-No pięknie!-podnoszę głos.

-Co się stało?-wychodzi z kuchni z piwem.

-Jesteśmy głównym tematem dla tabloidów,a co innego.

-Przecież to ogromna sensacja,Hutcherson i Hemsworth uciekają przed Cyrus na parkingu-śmieje się cicho.

-Przełączę to lepiej-zabiera mi pilot i przełącza na program muzyczny.

Kończy się piosenka Princea, Purple Rain,a zaczyna się piosenka Cher Believe,ulubiona piosenka Jenn.

-But after all is said and done-śpiewa cicho uśmiechając się do mnie.

-You're gonna be the lonely one, oh-dokańczam.

-Do you believe in life after love?-krzyczymy oboje.

Biorę Jenn za rękę i tańczymy na środku salonu.Przytulam ją do siebie,czule całuję jej szyję i śpiewam dalszą część piosenki.


*Następny dzień.*

-Wychodzę,jutro widzimy się na planie.

-No wiadomo-uśmiecha się.

Podchodzę do niej,przytulam się do niej i całuję ją namiętnie.

Zakładam czapkę i okulary,po czym wychodzę z jej apartamentu.Kieruję się w stronę windy,a następnie jadę na dół,gdzie widzę zza okien czyhających paparazzi.

-Proszę na parking panie Hutcherson,już zadzwonię po pana kierowcę.

-Dziękuję-idę na podziemny parking.

Czekam około 10 minut na kierowcę,następnie wchodzę do samochodu i jadę do mojego mieszkania.

Zrzucam z siebie bluzę,czapkę i okulary.Zerkam na telefon i widzę 5 połączeń nieodebranych od reżysera.

-No pięknie-mówię do siebie.

Wybieram jego numer i czekam na połączenie.

-Czy wy zwariowaliście??!!-krzyczy do słuchawki.

-Ale...

-Żadne ale Josh, wszędzie o was mówią,wszędzie!Zdajesz sobie sprawę,że jutro będzie ich 20 razy tyle co zazwyczaj??Znowu będziemy mieli opóźnienia ze zdjęciami.Jutro razem z Liamem macie przyjść do mojego biura.Cześć-rozłączył się

-My to zawsze musimy coś odwalić-myślę.

Idę do łazienki,ściągam ubrania i wrzucam je do kosza na pranie.Wchodzę do kabiny i biorę długi gorący prysznic.Przez ten czas zastanawiam się co powiedzieć Francisowi na jutrzejszym spotkaniu odnośnie do tego, co stało się wczorajszego dnia.Kiedy wchodzę spod prysznica ,słyszę dzwonek telefonu.

Podchodzę do półki i odbieram go.

-Halo?

-Cześć Josh,tu Loren,Francis dzwonił do mnie przed chwilą,że mam przyjechać do ciebie i poprawić ci włosy na jutro,bo będziemy mieli na to mało czasu.

-Dobra,to przyjeżdżaj.Czekam na ciebie.

-Będę za chwilę.Cześć.

-Cześć.

Odkładam telefon na półce,ubieram na siebie szary podkoszulek i czarne jeansy,włosy zostawiam w nieładzie, ponieważ i tak za niedługo znowu będę musiał je umyć.

Kiedy wychodzę z łazienki, słyszę dzwonek do drzwi.

-Otwarte-krzyczę.

Drzwi się otwierają i widzę uśmiechniętą Loren.

-Cześć Josh-podchodzi do mnie i całuje mnie w policzek.

-Cześć,napijesz się czegoś?

-Nie dzięki,zabierzmy się lepiej za farbowanie-kładzie na stoliku torbę.

-No dobrze.

-Po tym, co się wczoraj stało Francis, chodził jak poparzony.

Spoglądam na Loren i nie odzywam się.

-Będziemy mieli opóźnienia,dlatego tu jestem.

-Przez Miley tyle się podziało,co za człowiek-wlewa farbę do pojemniczka.

-Nie mów mi o niej,przez nią są same problemy-prycham.

-No dobrze-nakłada mi farbę na włosy.

Kiedy Loren kończy nakładać mi farbę na włosy,dzwoni do mnie mama.

-Josh!Do jasnej cholery,co ty wyprawiasz?

-Mamo...-mówię niepewnie.

-Przed naszym domem jest kilkadziesiąt fotografów,nawet tata nie mógł wyjść w spokoju do ogrodu!

-Ale mamo to nie moja wina!

-Trzeba było nie zwracać na siebie,aż takiej uwagi!-rozłącza się.

-To już 3 osoba, od której dostaje ochrzan-odkładam telefon.

-To, kto był 1?

-Jenn.
















 

3 komentarze:

  1. Welcome, welcome ;3
    Zaprosiłaś mnie dzisiaj na swojego bloga, a że ja chętnie zdobywam owych czytelników i sama chętnie nimi zostaję, skupiłam się dzisiaj na nadrabianiu wszystkich wpisów na Twoich blogach :D
    Powiem ci, że piszesz naprawdę cudnie! Tak lekko i przyjemnie, że rozdziały wręcz POCHŁANIAM! :D Wszystko świetnie opisujesz, relacje z innymi, a szczególnie Joshifer <3 Ta para jest cudowna i chociaż ich nie shippuję (dziwne, nie?) to ta historia mnie urzekła :)
    Więc? Więc zostaję tutaj na dłużej (na zawsze :D) i obecnie jestem Twoją wierną fanką <3 A teraz lecę nadrabiać zaległości na blogu o Peetniss i prawdopodobnie jutro tam pojawi się mój komentarz :D
    A tymczasem dodałam oba Twoje blogi do zakładki ,,Co czytam?" na moim blogu :D I standardowo obserwuję oba ;3
    Buziaki! ♥
    Viks Follow

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny post, uwielbiam twoje blogi i nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów. Życzę ci dużo weny i powodzenia ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny =)
    Długo trzeba było czekać ale warto . Czekam na dalszy
    Oleverd

    OdpowiedzUsuń