Witam was kochani jak zwykle zapraszam do czytania i komentowania.
Proszę was o komentarz na temat tego rozdziału,komentarze od was do dla mnie motywacja dla dalszego pisania.Jak podoba się wam nowe tło? :)
Wiem że nie odzywałam się już szmat czasu tutaj. Jeśli macie chęć do komentowania to zapraszam.
Przepraszam też że zaniedbałam oba blogi...... ale w moim życiu wiele się działo,szkoła,rodzina,prawa jazdy i zupełny brak weny.Jeśli ktoś tu zaglądnie proszę dać znać.
A i chcę wam powiedzieć,że stworzyłam całkiem nową historię,coś zupełnie innego,nie jest to związane z igrzyskami,ale również bardzo ciekawa opowieść,którą sama stworzyłam.
***Jennifer***
Moja instruktora prowadzi mnie na podest,gdzie będę odgrywać z Samem scenę w,której on jest atakowany i rozszarpany przez zmiechy.
Ashley to 32 letnia blondynka,o ciemnej karnacji.Znam ją od 4 lat,jest znakomita w tym co robi,zawsze dokładnie potrafi wytłumaczyć co należy zrobić i jak się zachować w danej sytuacji.
Gdyby nie ona byłoby mi ciężko cokolwiek zrobić.
-Zrozumiałaś wszystko Jenn?-pyta z uśmiechem.
- Tak,oczywiście-odwzajemniam uśmiech.
-W razie jakichkolwiek problemów wiesz gdzie jestem-puszcza mi oczko i odchodzi.
Patrzę w stronę otworu przez który uciekaliśmy w poprzedniej scenie.Jest głęboki na około 4 metry,a na samym dole znajdują się ludzie odgrywający zmiechy.
-Buuu- Sam wsadza mi palce między żebra.
Podskakuję ze strachu przy czym wydobywam z siebie ciche jęknięcie.
-O matko, ty wariacie,chcesz żebym dostała przez ciebie zawału?
-Już widzę główne nagłówki w gazetach ,,Jennifer Lawrence umiera na zawał podczas kręcenia ostatniej części Kosogłosa ,,-mówi przez śmiech, machając ręką.
- ,, Sam Claflin posądzony o morderstwo Jennifer, co dalej z Igrzyskami Śmierci ? ,,
- ,,Kto odziedziczy majątek po Jennifer, może sprawca morderstwa?,,-wybucha śmiechem
Puszczam mu gniewne spojrzenie,lecz po chwili również się z tego śmieję.
-Moi drodzy pogaduszki na potem,najpierw praca potem przyjemności ! - krzyczy podenerwowany Francis.
-Akcja !
Zaczynamy ujęcie.
Jakiś czas później.
Cholerna Miley-myślę.
Jeśli chciała wyjaśnić coś z Liamem to mogła to zrobić tak,żeby nie widziało ją setki paparazzi,a nie przy wyjściu....Biedny Liam na pewno nie będzie miał spokoju przez najbliższe 2 miesiące,w sumie to tak jak ja po rozstaniu się z Kevinem.
Nie cierpię tej dziewczyny, i z zachowania i tego jej tandetnego stylu ubierania się,rozumiem że chcę zwrócić na siebie uwagę,ale też trzeba znać umiar , bo to co ostatnio widziałam przyprawiło mnie o wymioty.
(Uwaga! Dla wrażliwych osób,proszę o przewinięcie zdjęcia) *
A mianowicie jej sesja zdjęciowa dla magazynu ,,Paper,, . Rozumiem pojęcie sztuka ,ale to już przesada.
Nie wiem co Miley ma w głowie,ale na pewno nie mózg,to zerwanie z Liamem poprzewracało jej w głowie.
Powtarzamy jeszcze kilka ujęć po czym udajemy się na przerwę.
Przechodzimy na stołówkę,gdzie każdy nakłada sobie na talerz drugie śniadanie i zajmuje swoje miejsce.
Ja nakładam sobie kilka łyżek makaronu z krewetkami oraz 1 bagietkę czosnkową i herbatę.
Pośpiesznym krokiem idę do stolika gdzie znajdują się już Sam,Liam,Josh oraz Jena.
-I ty to wszystko zjesz?- pyta Sam.
- Sugerujesz mi coś?- pytam cierpko.
-Nie ja nic,ale coś ci się chyba przytyło ostatnimi czasy- śmieje się.
Josh razem z Jeną omal nie dławią się swoim śniadaniem.
-Sam,powiedz mi jedno,nie za dużo ostatnimi czasy dostajesz po głowie tym kapciem od Laury?Teraz dostaniesz jeszcze od Jenn.Chcesz tego?-pyta Liam.
-Nie,nie,nie dziękuję,już wystarczy. - udaje zakłopotanego.
Wszyscy wybuchamy śmiechem.Ahhh jak ja kocham te nasze przekomarzanie się,od razu poprawiają mi humor.Dzięki nim ta praca jest taka wspaniała, mimo sprzeczek,które między nami się zdarzają i tak ich kocham jak własną rodzinę.
Po śniadaniu udaję się do charakteryzatorni i siadam na krześle.O dziwo jeszcze nikogo nie ma,więc siedzę sama i przeglądam magazyn.Na moje nieszczęście znów widzę te prawie nagie zdjęcia Miley,przewracam nerwowo stronę magazynu i czytam informacje ze świata.
Nagle ktoś kładzie dłoń na moim ramieniu,a przez moje ciało przechodzi już znana mi fala ciepła.
-Chowasz się przede mną Jenn?-pyta mnie Josh.
-Przed tobą nigdy-uśmiecham się.
-Co tam czytasz?
-Jakieś wiadomości ze świata,w sumie nic ciekawego się nie dzieje.
-A chcesz,żeby tutaj działo się coś ciekawego?- uśmiecha się zadziornie.
Blog poświęcony Jennifer oraz Joshowi i ich prywatnemu życiu.Wszystkie historie są wymyślone.