Obserwatorzy

piątek, 29 lipca 2016

Rozdział 12.


Tak wiem,nie było mnie bardzo długo...Musicie mi to wybaczyć,miałam dość dużo pracy ostatnio i nie miałam czasu, aby cokolwiek pisać.Za jakiekolwiek błędy przepraszam.Tak jak zawsze życzę wam miłego czytania.

**Josh**

Podbiega do mnie Liam.

-Mam 2 bilety na Chicago Bulls idziesz ze mną?

-Stary jak ty je załatwiłeś?!?Przez ostatnie 2 tygodnie starałem się o te bilety.

-Kumpel zachorował i został mu jeden bilet,dlatego pomyślałem,że możemy iść.

-O której jest ten mecz?

-Za jakieś 2 godziny.Radzę ci chłopie pośpiesz się, bo to kawałek drogi stąd.

-Okej,zaraz wracam, tylko przebiorę się i zmyję z siebie to wszystko.

Idę najszybciej jak mogę do mojej garderoby,zmywam z siebie makijaż,po czym ubieram szary t-shirt,dżinsy i czarne trampki ,następnie idę na parking gdzie czeka na mnie Liam.

-To będzie niezapomniany mecz-szczerzy się.

*Godzinę później*

Wchodzimy razem na halę i zajmujemy miejsca w pierwszym rzędzie.Spoglądam raz w prawo,a raz w lewo,aby się rozejrzeć i dostrzegam ją,obejmuje się z jakimś mężczyzną.Ubrana jest w miały crop top,czarne leginsy i szare szpilki.

-Liam - szturcham go w ramie.

-Co?

-Yyyyy... popatrz w lewo-mówię cicho.

Liam spogląda w lewo i z jego szczerego uśmiechu nie pozostaje zupełnie nic.Na jego twarzy maluje się grymas i niedowierzanie,że ona siedzi zaledwie parę krzeseł dalej.

Ona patrzy na niego z wyższością, trzymając za rękę jakiegoś mężczyznę.

Zmieniła się,z słodkiej i miłej dziewczyny w wulgarną,wiecznie imprezującą kobietę.Poznałem ją na premierze pierwszej części Igrzysk Śmierci.Była bardzo miła i sympatyczna,ciągle uśmiechnięta,a przede wszystkim szczęśliwa.Razem z Liamem ciągle wymieniali ze sobą spojrzenia i ciepłe uśmiechy,byli zakochani.

Teraz myślę,że mogliby skoczyć sobie nawzajem do gardeł,gdyby nie fakt,że jesteśmy w miejscu publicznym i wokół nas są setki ludzi.

Liam spuszcza z niej wzrok i udaje,że nic się nie stało,że jej po prostu nie widział.

-Weźmiemy coś do jedzenia?

-Dobra,mi zabierz orzeszki.

-Przepraszam!!Poprosimy 2 paczki orzeszków i 2 duże coca cole-woła do sprzedawcy.

-Już się robi-podchodzi do nas i daje nam orzeszki oraz coca cole

-Dziękuję,reszty nie trzeba-wręczam mężczyźnie pieniądze.


Przez cały mecz Liam co chwila patrzył w jej stronę,kiedy ich spojrzenia się krzyżowały, momentalnie spuszczali z siebie wzrok.Próbowałem go zagadywać co jakiś czas,lecz bez żadnego rezultatu,odpowiadał mi krótko i nie chciał w żaden sposób przedłużać rozmowy.W ogóle nie interesował się meczem,chociaż tak bardzo chciał na niego iść,ta dziewczyna musi mieć coś, co tak go ciągnie do niej,mimo tego, co ostatnimi czasy wyprawia.

Pod sam koniec meczu wyszedł z hali do toalety,a ja zostałem sam i oglądałem wspaniały mecz Chicago Bulls,dosłownie zmiażdżyli przeciwnika,przewagą 25 punktów.

Po wyjściu z sali spotkałem kilku moich fanów,zrobiłem z nimi kilka zdjęć i dałem autografy,a po Liamie nie było ani śladu.Postanowiłem go poszukać,chodziłem po korytarzach i pytałem ludzi czy ktoś go nie widział.Dopiero po 20 minutach usłyszałem, jak kłóci się z kimś pod salą treningową.

-Jesteś żałosny!

-Ty mnie prześladujesz!

-Chciałbyś!Jesteś zazdrosny o mnie i Patricka!

-O takiego idiotę miałbym być zazdrosny?!-krzyczy.

-To ty jesteś idiotą!Specjalnie przyszedłeś na ten mecz,aby mnie szpiegować!!-wrzeszczy.

-Liam?-pytam.

-Josh?Jak ty mnie tu znalazłeś?

-Szukałem ciebie,bo długo ciebie nie było,a na dodatek mecz się już skończył.

-Za mną!Liam znowu spotyka się z Miley!Szybko robić zdjęcia!-krzyczą jacyś mężczyźni na korytarzu.

-Cholera jasna!Josh spieprzamy stąd-biegnie w stronę drzwi wyjściowych.

Biegnę za nim w stronę parkingu, po czym wchodzimy do samochodu i odjeżdżamy z piskiem opon.

-Specjalnie za mną przyszła,żeby tylko było o niej głośno-warczy.

-Jak to ona za tobą przyszła?

-Jak poszedłem do toalety ,to ona poszła za mną.Kiedy wyszedłem z toalety zaczęła po mnie krzyczeć,że ją prześladuję i nie daje jej spokoju.

-Co za absurd.Liam, ale ona nie była,że tak powiem na haju?

-Za bardzo byłem wkurzony,żeby zwrócić na to uwagę,ale papierosami to waliło od niej na kilometr.

-Co się z nią stało-chwytam się za głowę.

-To wszystko....-zacina się.

-Co?

-Najlepiej nie gadajmy więcej o niej.Dobra?-podnosi głos.

-Dobrze.

Dzwoni mój telefon.

-Josh możesz mi wytłumaczyć co ty wyprawiałeś z Liamem?!!!!!-krzyczy

-Będę za 20 minut u ciebie.

-Czekam.

Rozłączam się i spoglądam na niego.Wystarczyło jedno spojrzenie i już wiedział gdzie mnie zawieść.

Żegnam się z Liamem,klepiąc się po plecach,wymieniając się uśmiechami.

-Tylko nie zrób niczego głupiego przez nią,nie jest tego warta.

-Cześć-zamyka szybę samochodu i odjeżdża z piskiem opon.

-Wspaniały wieczór-mówię do siebie.

Wchodzę do budynku, po czym wsiadam do windy i jadę do apartamentu Jenn.
Kiedy drzwi windy się otwierają dostrzegam Jenn,ubraną w białą koronkową koszulę nocną z olbrzymim dekoltem.W momencie zapominam, po co do niej przyszedłem,jej piękne zgrabne ciało działa na mnie zbyt kusząco.Jeszcze nigdy nie myślałem o Jenn w taki sposób,erotyczny.

-Co wy wyprawiacie?!-krzyczy sprowadzając mnie w tym momencie na ziemię.

-Yyyy....-zacinam się.

-Słucham??

-Może lepiej usiądźmy,dobrze?-proponuję.

-No dobra-prycha.

Siadamy w salonie na białej skórzanej sofie,a następnie opowiadam Jenn o całej zaistniałej sytuacji z Liamem i Miley.